czwartek, 21 czerwca 2012

Rozdział 1

22 czerwiec 2012r. Londyn. Słoneczna pogoda nie opuszcza miasta od kilku dni. Niespotkane. Ulicami zatłoczonej miejscowości, wolnymi krokami podąża samotnie szczupła brunetka z kulami po bokach i siateczce z zakupami w jednej dłoni. Uśmiecha się wesoło, witając z każdą znajomą osobą. Nagle słyszy szelest, a w następnej sekundzie zauważa zawartość reklamówki na chodniku.
- Pięknie - skwitowała sakrastycznie, oddychając głęboko w myślach licząc do dziesięciu. Przewiązała reklamówkę i zaczęła wrzucać paczuszki do odwrotnej strony.
- Może pomóc ? - usłyszała nieznajomy, męski głos. Podniosła głowę, aby spojrzeć na chłopaka. Krótko obcięte, ciemne blond włosy i głębokie, czekoladowe oczy, które hipnotyzowały. Twarz chłopaka w ciągu sekundy zmieniła się trzykrotnie. Od ciepłego uśmiechu, poprzez zachwyt, aż do zaciekawienia. Brązowooka brunetka niewątpliwie zrobiła na nim duże wrażenie. Dziewczynie wydawało się, że kiedyś już chłopaka widziała. A może jej się wydawało?
- Yyy... Nie trzeba, poradzę sobie. - odparła po chwili lekko zmieszana. Jej policzki pokryły się gorącymi rumieńcami. Spuściła głowę, żeby chłopak ich nie zauważył. Ten jednak pomógł jej pozbierać resztę pakunków mimo protestów. - Emm... Dziękuję. - uśmiechnęła się słodko ukazując uroczy dołeczek w lewym policzku. Brunetka chciała się podnieść, ale blondyn zaoferował się.
- Pomogę. - gdy dotknął jej przedramienia, na ręce dziewczyny pojawiła się gęsia skórka. Spojrzała na jego ciepłą dłoń, następnie w jego oczy. Chłopak poczuł, że serce mu przyspieszyło. Stała przed nim dziewczyna, której w ogóle nie znał, a jednak czuł się dziwnie. Czemu ? Przecież to tylko zwykła pomoc. Pomógł wstać brązowookiej i podał jej kule.
- Dziękuję. - brunetka posłała mu uśmiech nie patrząc w oczy. Wtedy miękły jej nogi. - To ja już... pójdę. - wyjąkała i odwróciła się, robiąc krok do przodu. Chłopak potrząsnął lekko głową, powracając na ziemię.
- Zaczekaj. - zatrzymał dziewczynę, kładąc jej rękę na ramieniu. Odwróciła się, patrząc na jego dłoń. Uniosła głową przeszywając go wzrokiem. Znów poczuł to wewnętrzne ciepło i bicie przyspieszonego serca. Podrapał się za głową spuszczając ją w dół, aby brunetka nie zauważyła jego zarumienionych policzków.
- Tak ? - dziewczyna zachęciła blondyna, pochylając się, aby na niego spojrzeć.
- Może Cię odprowadzę ? - zapytał z nutką nieukrywanej Nadziei, rozpływając się na widok jej brązowych oczu.
- Nie chcę robić kłopotu. - odparła zawstydzona, automatycznie spuszczając głowę.
- Żaden kłopot. - odpowiedział pewnie nieco zbyt szybko i złapał przedartą reklamówkę z pakunkami. - Idziemy ?
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła przed siebie u boku chłopaka, który nie wiedział jak się zachować i co powiedzieć. Już dawno nie był tak zmieszany w obecności dziewczyny.
- Skręciłaś kostkę ? - wypalił głupkowato, katując się w środku, że nie zdążył wymyślić nic bardziej oryginalnego. Zerknął na nią napawając się jej urodą.
- Em... Tak. Przewróciła się na schodach. Straszna niezdara ze mnie. - odparła nawet na niego nie patrząc. Przygryzła dolną wargę. Nigdy nie lubiła kłamać. Starała się tego nie robić i mimo, że chłopak wydawał się być miły i uprzejmy, to przecież nie mogła mu tak po prostu powiedzieć wszystkiego. To była jej prywatna sprawa.
- Mam nadzieję, że to nic poważnego ? - zapytał z troską i przejęciem, kładąc jej rękę na ramieniu. Dziewczyna uśmiechnęła się uroczo, słysząc ton jego głosu. Jednak nadal musiała brnąć w kłamstwo.
- Dam sobie radę. - odpowiedziała pewna siebie, przyspieszając kroku. Usłyszała dźwięk swojego telefonu i poczuła wibracje. - Przepraszam. - powiedział lekko zmieszana, chwytając kulę w jedną rękę, a drugą wyjmując telefon. Ujrzawszy, że dzwoni Lizzy, nacisnęła zieloną słuchawkę. - Halo ?
- Gdzie jesteś ? - usłyszała zaniepokojony głos starszej siostry.
- Idę do domu. Chciałaś coś ?
- Czyli zapomniałaś, że dzisiaj siedzisz u mnie, bo rodziców nie ma ? - zapytała chichocząc, a brunetka przymrużyła oczy, przypominając sobie słowa mamy.
- Przepraszam Cię. Na śmierć zapomniałam. Mam szczęście, że jestem niedaleko. Będę za 5 minut. - dziewczyna rozłączyła się i wsunęła telefon do kieszeni. - Zmiana kierunku. - rzuciła ze słodkim uśmiechem i ruszyła w lewo, a chłopak razem z nią.
- Czyli masz siostrę ? - blondyn zainteresował się, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o nieznajomej, która swoją osobą go oczarowała.
- Tak, nawet dwie. - zachichotała pod nosem co tylko jeszcze bardziej rozczuliło chłopaka. - I brata. Wszyscy starsi. - skrzywiła się delikatnie, a chłopak prychnął. - No co ? - spojrzała ze zdziwieniem na roześmianego chłopaka.
- Nic. Po prostu sam mam dwie starsze siostry i dokładnie wiem jak to jest. - zaśmiali się ze zwykłego zbiegu okoliczności. Dziewczyna polubiła jego głos. Działał na nią kojąco. Zatrzymali się przed małym, piętrowym domkiem.
- To tutaj. Dziękuję Ci yyy... - dziewczyna zmieszała się i za czerwieniła. Nie znała jeszcze imienia nieznajomego blondyna.
- Liam ! Liam Payne. - wtrącił szybko i wyciągnął przed siebie rękę. Dziewczyna pochwyciła kulę w lewą rękę, a prawą uścisnęła dłoń chłopaka.
- Maddline Jefferson, ale mów mi Maddy. - posłała mu uroczy uśmiech ukazując dołeczek w policzku. Dłoń chłopaka była bardzo ciepła i o wiele większa od jej. Dziewczyna delikatnie się zarumieniła. - Dziękuję za pomoc i odprowadzenie. - podziękowała chwytając w ręce pakunki. - Do zobaczenia. - pożegnała się i ruszyła do drzwi.
- Do zobaczenie ? Czyli kiedy się widzimy ? - zapytał z nadzieją, a brunetka zaśmiała się otwierając drzwi.
- Może jutro, może za rok. Nigdy nie wiadomo o się może wydarzyć. - odparła tajemniczo dając chłopakowi dużo do myślenia. - Cześć.  pokiwała rączką i zamknęła drzwi zostawiając przed drzwiami rozpływającego Liam'a. - Miły. - powiedziała sama do siebie uśmiechnęła się pod nosem. Usłyszała schodzącą osobę po schodach.
- Jesteś Maddy.
- Hej Lizzy. - pocałowała siostrę w policzek i poszła rozpakować reklamówkę.
- Z kim wracałaś ? - zapytała nalewając sobie szklankę pomarańczowego soku. Brunetka zmieszała się i lekko zaczerwieniła, ale starała się to ukryć.
-Yyy... z Liam'em. - odparła starając się, aby jej głos brzmiał normalnie. Siostra zaczęła się jej podejrzliwie przyglądać. - No co ? - zapytała chowając ostatnią paczuszkę do szafki.
- Nowy kolega ? - zapytała sięgając po jabłko, a brunetka przewróciła oczami.
- Tak jakby. Nie interesuj się. - wytknęła jej język i poszła do salonu.
- No, no, no. Nie poznaję Cię siostra. - chichocząc rzuciła się na sofę i poklepała miejsce obok siebie.
- Bardzo śmieszne. - powiedziała sarkastycznie i usiadła koło blondynki, lewą nogę kładąc na fotelu obok.
- Witam moją ulubioną siostrzyczkę. - po schodach zbiegł Jason i pocałował Maddy w czoło. Brunetka uśmiechnęła się słodko. Brat zawsze traktował ją ulgowo. Jak córkę, nie jak siostrę. Miał obsesję na punkcie Maddy. Kochał ją ponad wszystko. Tak jak ona jego. Wyszłaby za niego za mąż, gdyby tylko nie był jej bratem. Czemu się tak zachowywał w stosunku do niej ? Może dlatego, że była jego najmłodszą z trzech sióstr. A może dlatego, że był najstarszym z rodzeństwa i jedynym bratem sióstr.
- Mam się obrazić ? - zapytała Lizzy unosząc brwi, ale po chwili zaśmiała się i puściła oczko Maddy.
- Yyy... Co ty tu robisz ? - zapytał Jason blondynkę, nie ukrywając zdziwienia na co ona zareagowała, przykładając palec do ust i posyłając mu błagalne spojrzenie.
- Ale o co chodzi ? - zapytała zmieszana brunetka patrząc to na siostrę, to na brata, którzy mierzyli się nawzajem wzrokiem.
- Nic nic... Jason za długo był na słońcu. - odparła pospiesznie Lizzy, piorunując brata wzrokiem.
- Jasne. Nie wykręcisz się... Jason ? - Maddy zwróciła się do szatyna oczekując na odpowiedź. Ten spojrzał na blondynkę i po chwili odezwał się.
- Spała dzisiaj trzy godziny i obiecała, że połozy się po południu, ale jak widzisz siedzi tutaj. - widać, że nie chciał mówić prawdy, żeby nie wydać siostry, ale nie miał wyjścia. Maddy spojrzała na blondynkę. Rzeczywiście miała sińce pod oczami, które z kolei były jakby za mgłą. Walczyła ze sobą, ale nie zamknąć ciężkich powiek.
- To co tu jeszcze robisz ? - brunetka zapytała siostrę z wyrzutem, przeszywając wzrokiem. Była od niej młodsza, a czasami miała wrażenie, że doroślejsza.
- Nie jestem zmęczona. - odparła krzyżując ręce na piersiach, robiąc minę obrażonego dziecka, któremu nikt nie chce uwierzyć.
- Weź nie kłam. Marsz do góry i spać. Wyglądasz jak trup ! - siostra skarciła blondynkę i wskazała na schody prowadzące do sypialni.
- Nigdzie nie idę. Tak rzadko się widzimy. - zrobiła smutną minę i złapała brunetkę za ręce.
- Ale chcę Cię jeszcze kiedykolwiek widywać. - zaśmiały się, a blondynka po chwili wstała i po tym, jak ucałowała siostrzyczkę w policzek, ruszyła na schody. - Znów siedziała w labolatorium ? - szepnęła Maddy spoglądając na brata, a ten pokiwał twierdząco głową. - Ona kiedyś padnie i już nie wstanie. - jęknęła bezradnie, a Jason usiadł koło niej i otoczył ramieniem. Oparła głowę na jego klatce piersiowej.
- Wiesz jak bardzo jej na tym zależy. - mówił opiekuńczym głosem, próbując ją pocieszyć. Troskliwie potarł dłonią jej ramię i pocałował w głowę.
- Wiem... Ale martwię się o nią. - westchnęła głęboko. Nie chciała, aby siostra stała się pracocholiczką. Stale tylko na uczelnie lub do labolatorium. Ile można ? Nie mogła znieść myśli, że nie ma prywatnego życia. W tym wieku powinna wrzucić na luz, czasami trochę zaszaleć, a tymczasem jej przyjaciółką stała się sala w której eksperymentowała. - A gdzie Anne ? - zapytała przypominając sobie o starszej siostrze.
- Mówiła, że zostawiła telefon w domu i wróci za chwilę. - poinformował Maddy, a ta pokręciła głową na znak, że dotarła do niej ta wiadomość. - Co powiesz na wypad do pizzerii ? - zapytał wyszczerzając zęby w uśmiechu, zabawnie ruszając przy tym brwiami.
- Dobra, ale pod jednym warunkiem. - uniosła palec do góry, a chłopak zrobił przerażoną minę. - Pójdziemy, ale jak się wykąpiesz, bo śmierdzisz i jesteś umazany od smary. - zaśmiała się odsuwając od niego z zatkanym nosem.
- Jakbyś miała styczność z samochodami to nie pachniałabyś lepiej. - skomentował podążając w stronę schodów.
- W takim razie nigdy nie zostanę mechanikiem samochodowym. - odpowiedziała krzywiąc się, a brat wytknął jej język i zniknął na schodach. Brunetka zaśmiała się. Jason był typowym zapaleńcem. Auta i motory były jego pasją. A raczej ich wnętrze. Maddy cieszyła się, że robi to co kocha. Sama też by tak chciała, ale nie mogła. Straciła czucie w lewj łydce wraz ze stopą. Zawsze chciała być tancerką. W wieku 8 lat zaczęła uczestniczyć w kursach.
 Wszystko zmieniło się z nocy 17/18 kwietnia 2007r. Tego dnia Maddy była pod opieką Lizzy. Wieczorem pojechały razem z jej chłopakiem do przyjaciółki. Tam Maddy miała zostać z siostrą przyjaciółki Lizzy. Siostra natomiast razem z przyjaciółką  i swoim 18 letnim chłopakiem, pojechała na imprezę. Rodzice o niczym nie wiedzieli. Byli na wyjeździe. Zadzwonili jednak do Lizzy z informacją, że wracają tego samego dnia, w nocy. Strasznie się przestraszyła. Obudziła Maddy w środku nocy, a Jeff, chłopak Lizzy, przeniósł ją do auta. Jechali szybko, przekraczając dozwoloną prędkość. Po drodze kłócili się. Maddy wszystko słyszała. Bała się. Gdy zobaczyła, że chłopak uderzył dziewczynę z łokcia, rzuciła się na niego z tylnego siedzenia i zaczęła ciągnąć za włosy. W następnej sekundzie usłyszała pisk opon i klakson auta. Obudziła się w szpitalu. Lekarze mówili, że stracili czucie, a odzyska je tylko dzięki kosztownej operacji. Maddy do dzisiaj pamiętała wyraz twarzy rodziców, gdy dowiedzieli się, że będzie ona kosztowała 300 tysięcy funtów. Najstarsza siostra nie mogła sobie tego wybaczyć, nie chciała z nikim rozmawiać. Przeżywała depresje. Ale dała radę. Jak zawsze. Przed oczami pomachała Maddy czyjaś dłoń.
- Maddy, Maddy ! - dziewczyna usłyszała głos brata. Potrząsnęła głową i spojrzała na Jasona.
- Ta... tak ?
- Mogłabyś zadzwonić do siostry, że spotkamy się w pizzerii ? - zapytał patrząc na siostrę myśląc czy wszystko w porządku i czy na pewno go słucha.
- Jasne. A do której idziemy ? - sięgnęła po telefon i wybrała numer.
- Gdzie chcesz. - odpowiedział puszczając jej oczko i poszedł założyć buty.

•••

 Anne otworzyła drzwi od domu i pobiegła schodami do swojego pokoju.
- Gdzie jesteś komórko ? - zapytała chichocząc w poszukiwaniu telefonu. - Mam Cię. - znalazła ją pod poduszką i wsunęła do kieszeni. Usłyszała klakson auta. Podeszła do okna i odsunąwszy firankę, wyjrzała przez nie.
- Dalej Zayn ! - usłyszała głos jakiegoś chłopaka w kręconych, czarnych włosach, który siedział już w samochodzie i wychylał się przez otwartą szybę. Po chwili z domu wyszła dwójka chłopaków, obładowanych torbami. - Stary jedziesz na tydzień czy na rok ? - zapytał kierowca, a mulat o ciemnych włosach posłał mu mordercze spojrzenie. Chłopak w tlenionych, blond włosach pomógł zapakować się do auta. Anne zeszła na dół i podlała ukochane kwiatki mamy. Zauważyła listonosza, więc wyszła przed dom i podeszła do skrzynki na listy. Opróżniła zawartość i już chciała iść, gdy zatrzymał ją czyiś głos.
- Cześć. - podszedł do niej ten sam blondyn, którego widziała za oknem. Odgarnęła włosy, które ograniczały jej widoczność. Chłopaka zamurowało. Ze zdziwienia rozchylił lekko usta i wytrzeszczył oczy. Dziewczyna była tak piękna i urocza, że nogi mu zmiękły. - Ja...Je...jestem Niall, sąsiad. - wyciągnął przed siebie rękę jąkając się. Dziewczyna uścisnęła ją i uśmiechnęła się słodko co wywołało u blondyna gęsią skórkę.
- Annabell, ale wolę Annie. Miło mi poznać.
- Anne. - powtórzył rozmarzony. - Ładnie. Jak to się stało, że mieszkamy tu ponad tydzień, a jeszcze się nie poznaliśmy ? - zapytał nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Ta zaśmiała się ukazując uroczy dołeczek w policzku.
- Byłam u was już dwa razy, ale nikt nie otwierał. - poskarżyła się krzyżując ręce na piersiach.
- Tak ? - chłopak trochę się zmieszał i podrapał z tyłu głowy. - Może dlatego, że już na wejściu zepsuliśmy dzwonek, tak w zasadzie to nie my, tylko Louis i wczoraj dopiero go naprawiliśmy.
- To ilu was tam mieszka ? - zainteresowała się słysząc jak mówi w liczbie mnogiej i spojrzała na ich dom.
- Pięciu. Ja, Louis, Harry, Liam i Zayn. - wyliczył na paluszkach i pokazał dłoń. - Może chcesz ich poznać ? Tylko Harry pojechał odwieźć Zayn'a na peron, więc...
Przerwał im jednak dźwięk komórki szatynki.
- Przepraszam... - zmieszała się, ale widząc zdjęcie młodszej siostry na wyświetlaczu, nacisnęła zieloną słuchawkę i podłożyła telefon do ucha. - Halo ?
- Idziemy z Jason'em do pizzerii na Wild Street. Przyjdź też. - usłyszała zachęcający głos Maddy. Siostra lubiła gdy wychodzili gdzieś razem.
- Jasne. Zaraz będę. - odpowiedziała i rozłączywszy się, schowała telefon do przedniej kieszeni spodni. - Przepraszam, ale muszę już iść.
- W porządku. - lekko posmutniał. Myślał, że pozna nową sąsiadkę, która nie ukrywając oczarowała go.
- Ale na pewno następnym razem nie odmówię. - dodała posyłając mu słodki uśmiech, a ten od razu się rozchmurzył i pokazał jej swoje uzębienie.
- Trzymam Cię za słowo. - pogroził jej palcem, a ta zachichotała, przyprawiając chłopaka o gęsią skórkę.
- Miło było Cię poznać, Niall. Cześć. - odwróciła się i weszła do domu nie zwracając radośnie machającego w jej stronę chłopaka, który omal nie skakał ze szczęścia zadowolony z tego, że dziewczyna zapamiętała jego imię. Anne podeszła do koszyczka w kuchni, gdzie zawsze kładli listy. Jej uwagę przykuła duża, biała koperta z czarnym stemplem jakiejś firmy. Wiedziała, że źle robi sięgając po nią skoro była zaadresowana do rodziców, ale ciekawość wzięła górę. Z drugiej strony list był otwarty, więc nikt nie musiał o tym wiedzieć. Wydawało jej się, że po prostu widziała już taką kopertę kilka razy, więc chciała to sprawdzić. Przecież to nic złego. Z koperty wyjęła zwiniętą, białą kartkę i zaczęła czytać. Czarny nadruk zbił ją z tropu. Postanowiła przekazać informacje zawarte w liście, rodzeństwu. Schowała kartkę do kieszeni i opuściła dom, zamykając za sobą drzwi na klucz.


Kochane oto początek nowego bloga. Wmawiałam sobie, że zacznę go pisać dopiero gdy skończę pierwszy, ale chęć znania waszej opinii na temat tego co tutaj się dzieje, jest większa. Rozdziały będę dodawała według własnego kaprysu, może co 2 dni, a może co 2 tygodnie. Opowiadanie jest pisane tym razem w 3 osobie i mam nadzieję, że Wam to nie będzie przeszkadzało.
Mogę informować zainteresowane osoby przez gg o nowych rozdziałach [gg:23919001]
Czekam na pierwsze komentarze i wasze opinie na temat mojego kolejnego wytworu wyobraźni.
Kocham
black.character ♥